Partia Nowoczesna kreuje się na obrońcę demokracji i wartości europejskich, a tymczasem w swoim projekcie zmian w ustawie o związkach zawodowych uderza w obydwie te wartości. Dialog trójstronny pomiędzy władzą publiczną, pracodawcami i związkami zawodowymi jest wpisany w wiele aktów prawa Unii Europejskiej i polską Konstytucję (art.20).
Jeżeli wszyscy się cieszymy i chwalimy, że wchodzi nowa ustawa o dialogu społecznym, to, dlaczego chcemy zabrać narzędzia do dialogu na poziomie zakładowym? Jaki może być równoprawny dialog, gdy po stronie pracodawców zasiądą wysoko opłacani prawnicy i eksperci, a po drugiej stronie oderwany od stanowiska pracy pracownik, uczestniczący w negocjacjach w ramach bezpłatnego urlopu? Pracodawca zaksięguje wynagrodzenia negocjatorów w koszty firmy, a związkowiec będzie musiał wyłożyć prywatne środki. To przykład podwójnej moralności.
Dotychczas najlepiej oceniany był dialog na poziomie zakładu pracy. Tam podejmowano problemy pracowników i zakładu pracy poszukując kompromisu. W tym kontekście dziwi nas projekt zmiany ustawy o związkach zawodowych partii Nowoczesna.
Projekt zmiany ustawy partii Nowoczesna bezpodstawnie uderza w organizacje pracownicze w zakładach pracy. A to one, na co dzień informują pracowników o ich prawach, zabiegają o poprawę warunków pracy i płacy, przeciwstawiają się wykorzystywaniu i mobbingowaniu pracowników, pokazują rozwarstwienie dochodowe między milionowymi zarobkami kadry kierowniczej a płacami pracowników, które często nie wystarczają na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Projekt godzi w tę grupę aktywu związkowego.
Badania Głównego Urzędu Statystycznego z 2015 roku potwierdzają, że związkowcy w przeważającej liczbie wykonują swoją pracę społecznie. Koszty 64% organizacji związkowych nie przekraczały 5 tyś złotych rocznie. Do podstawowych form aktywności należy reprezentowanie i obrona praw członków lub grup pracowników oraz świadczenie bezpłatnych usług dla pracowników.
Badania przeprowadzone przez Ośrodek Realizacji Badań Socjologicznych Polskiej Akademii Nauk pokazują, że w zakładach, w których działają związki zawodowe, prawo pracy jest lepiej przestrzegane.
Raporty z kontroli Państwowej Inspekcji Pracy biją natomiast na alarm skalą łamania praw pracowniczych w Polsce.
W 2014 roku wydano 8,1 tys. decyzji nakazujących wypłatę wynagrodzeń lub innych świadczeń wynikających ze stosunku pracy. Dotyczyły one 95,4 tyś. pracowników i opiewały na kwotę 171,4 mln zł. Co piąty kontrolowany pracodawca nie przestrzegał zakazu zawierania umów cywilnoprawnych w warunkach właściwych dla umowy o pracę. Łącznie dotyczyło to 15% umów tego typu sprawdzonych przez inspektorów pracy. 16% skontrolowanych umów na czas określony spełniało kryteria umów o pracę na czas nieokreślony, czyli było niezgodnych z prawem.
OPZZ stoi na stanowisku, że pracodawca powinien pokrywać koszty wynagrodzeń działaczy związkowych, oddelegowanych do pracy na rzecz organizacji i pracowników zakładu na zasadach określonych w ustawie, a ratyfikowana przez Polskę konwencja nr 135 MOP i zalecenia nr 143 tej organizacji są tego gwarantem. Dzięki temu mamy w zakładzie pracy swoistą równowagę. Warto nadmienić, że pracodawcy w ciężar kosztów firmy w wysokości do 0,15 % funduszu płac wliczają koszty funkcjonowania organizacji pracodawców.
W procesie dialogu społecznego po stronie zatrudniających negocjują specjaliści. Po stronie związkowej także potrzebne są osoby dyspozycyjne czasowo i merytorycznie przygotowane.
Zastanawiamy się, jakimi intencjami kieruje się partia Nowoczesna dążąc do osłabienia związków zawodowych na poziomie zakładu pracy. Czy jest to partia dialogu społecznego, sprawiedliwości społecznej i uczciwej konkurencji, czy reprezentant grupy nieuczciwych pracodawców dążących do maksymalizacji zysków kosztem pracowników i łamania prawa?
Źródło: OPZZ